Kategorią najliczniej reprezentowaną na tegorocznym festiwalu Heart of Europe (ponad 40 produkcji) jest sekcja filmów dokumentalnych.- Zaskoczyło mnie, że przy tak dużej reprezentacji gatunkowej, zgłoszone na konkurs dokumenty są niesamowicie różnorodne – mówi jurorka Aleksandra Prokopiuk, i dodaje: - Telewizyjny dokument ma często utartą formułę reportażową, więc filmy są w pewien sposób do siebie podobne. Oglądając je jeden po drugim istnieje ryzyko, że tematy czy motywy się powtórzą, a sposób opowiadania będzie zbliżony. Jednak tutaj nic takiego nie miało miejsca, a wręcz zadziwiła mnie niesamowita mnogość form i narracji. Nie mówiąc już o zakresie podejmowanych zagadnień.Sporo filmów w kategorii dokumentalnej, co naturalne, jest związanych tematycznie z Ukrainą. Jednak niekoniecznie są to filmy przedstawiające dramat wojny.- Zaciekawiła mnie treść propozycji z Ukrainy, ponieważ wiele z nich nie dotyczy ostatnich wydarzeń. Bardzo poruszające są treści opowiadające o czasach sprzed rosyjskiej agresji, pokazujące różnorodność etniczną i multikulturalizm – dodaje jurorka.Co do produkcji podejmujących temat wojny, to ogromne wrażenie robi aktualność tych obrazów. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że pewne wydarzenia i fakty historyczne pokazuje się dopiero z perspektywy czasu. Natomiast teraz wszystko rozgrywa się niemal na naszych oczach, nie tylko za sprawą internetu czy przekazów telewizyjnych, ale także filmów dokumentalnych. Podczas oglądania konkursowych produkcji, daje się wyczuć głębokie zaangażowanie w misję publicznego nadawcy – misję, której istotą jest przybliżanie widzom najważniejszych aktualnych wydarzeń. Szczególne uznanie należy się tutaj Ukraińcym filmowcom, którym mimo niezwykle trudnych warunków, udało się pokazać wojnę z bliska w spoposób przeciwstawiający się rosyjskiej propagandzie.Wyróżnikiem programów poświęconych Ukrainie jest nie tylko ich autentyzm i wartość faktograficzna – która będzie miała ogromne znaczenie w przyszłości, ale też ich rozpiętość tematyczna. Litewski dokument „Kiedy milknie artyleria“ oddaje głos żołnierzom i mieszkańcom zaangażowanych w walkę z okupantem, a serial „Matki wojny“ – kobietom przebywającym w polskim ośrodku dla uchodźców. Niezwykle poruszający ukraiński dokument „Bucza 22” pokazuje natomiast dramat bezskutecznej ucieczki przed wojną. Przedstawia historię rodziny, która przyjechała z Donbasu i osiedliła się pod Kijowem, jednak wojna i śmierć dopadła ich i tam – zginęli podczas próby ucieczki z miasta. Jest to doskonale zrobiony dokument, w którym tragedia ludzka jest pretekstem do opowiedzenia prawdy o wojnie i okrucieństwie rosyjskich zbrodni.Ze względu na ogromną ilość filmów trudno, poza Ukrainą, wymienić jeden wspólny kierunek tematyczny. Pojawiło się jednak sporo nowości formalnych. „Przykładem jest zdecydowane dążenie do krótszych form i próba skondesowania danej historii tak, aby była bardziej dostowana do potrzeb młodszego, internetowego widza – dodaje jurorka. Doskonałym przykładem takiego działania jest program „Odcienie Ukrainy“, który składa się z kilkumastuminutowych segmentów opowiadających o mniejszościach narodowych tego kraju.Do konkursu zgłoszono wzruszający odcinek „Ona Karaimka”, o 84-letniej Sofii Jałpaczyk, ostatniej niezasymilowanej Karaimce na Ukrainie, która całe życie uczy matematyki, pisze wiersze i ratuje swoją kulturę przed zaginięciem, podtrzymując rodzime tradycje i obyczaje. Młoda reżyserka pokazała historię Sofii w krótkiej formie, która w niczym nie umniejsza samej historii, a jednocześnie jest atrakcyjna dla szerogiego grona telewidzów. Nie zabrakło też dokumentów będących artystycznym eskperymentem np. słowacki czarnobiały „Dziennik”, którego bohaterem jest Bratysława i jej mieszkańcy. Obecność takich filmów w konkursie pokazuje, że dokument telewizyjny i kinowy są sobie coraz bliższe formalnie.